niedziela, 31 stycznia 2010

czwartek, 28 stycznia 2010

Seth Troxler- Boogybytes Vol. 5


Po dłuższej przerwie czas przypomnieć o sobie czymś dobrym i mocnym. Stwierdziłem, że idealnie w roli przypominajki sprawdzi się najnowsze wydawnictwo labelu BPitch Control czyli stworzony przez Setha Troxlera miks z serii Boogybytes.

Seth Troxler, to producent jeszcze do niedawna zupełnie dla mnie anonimowy. Stan ten zaczął się zmieniać od momentu, kiedy usłyszałem jego podcast dla portalu Resident Avisor a później kilka jego autorskich produkcji. Ten Amerykański DJ i producent, który swoją muzyczną karierę rozpoczynał w Detroit stał się w ciągu ubiegłego roku jedną z najciekawszych postaci sceny minimal - deep/tech house, czego ugruntowanie znajdujemy właśnie na Boogybytes Vol. 5.

Słuchanie tego miksu kojarzy mi się z zabawą jojo z zamontowanym w środku łożyskiem. Jojo leci sobie szybko na dół (wstęp), potem kręci się kilkanaście sekund (rozwinięcie) a na naszą komendę wraca do góry (zakończenie). Tak właśnie jest w przypadku dzieła Amerykanina.

Seth Troxler- Boogybytes Vol. 5

Wstęp... Powiem szczerze, że jeszcze chyba nigdy nie słyszałem lepiej zaczynającego się miksu. Przyrzekam!!! Najpierw hipnotyzujący monolog będący hołdem złożonym życiu klubowemu a potem to...



To jak Dinky zremiksowała ten w oryginale jedynie przyzwoity kawałek wywołało na mojej twarzy nieopisaną wręcz radość. Tak powinna zaczynać się każda impreza.

Rozwinięcie... Bardzo równe i bardzo dobre. Seth Troxler ani na chwile nie daje nam szans usiąść na krzesełku czy skoczyć do baru. Wszystkie przejścia są płynne i znakomicie przemyślane. Po prostu geniusz. A do tego ten kawałek...



Zakończenie... Równie krótkie, jak rozpoczęcie, bo składające się tylko z jednego utworu. Ale jakiego!!! Nicolas Jaar- nowa gwiazdka elektroniki!!!



I kto powiedział, że efekt jojo jest zły i trzeba z nim walczyć??

sobota, 23 stycznia 2010

piątek, 22 stycznia 2010

Dollkraut - Loot

Skąd ci ludzie biorą pomysły na te teledyski?? Kawałek też niczego sobie.

czwartek, 21 stycznia 2010

History Of House Music

Właśnie zaczynam oglądać. Zapowiada się baaaardzo ciekawie.

Alma

Bez komentarza...

Alma from Rodrigo Blaas on Vimeo.

Kampania społeczna

Jak powinna wyglądać kampania społeczna?? Ano właśnie tak :)

wtorek, 19 stycznia 2010

Levon Vincent- Ssgs Mix


Dziś propozycja polegająca na podklepaniu posta zamieszczonego na innym blogu. Tym blogiem jest znakomity mnmlssg.blogspot.com, z którego co jakiś czas pobieram darmowe miksy. Zawsze można być pewnym dwóch rzeczy- różnorodności i jakości. Każdy jest inny i każdy znakomity.

Specjalnie na nowy rok za stworzenie miksu wziął się Levon Vincent, jeden z najciekawszych producentów tego ubiegłego. W 2009 wydał między innymi kilka singli, 2 EP'ki i nagrał świetny podcast dla Resident Advisor, czyli można powiedzieć, że mamy do czynienia z człowiekiem płodnym.

mnml ssgs mx46: levon vincent

Miks, który polecam, należy do tej kategorii miksów, które posiadają wszystko co trzeba, aby stwierdzić o nich, że są genialne. Jest w nim wstęp, jest rozwinięcie, jest zakończenie, jest świetna tracklista (bo prawie niczego nie znam) i jest głęboka myśl towarzysząca jego tworzeniu. Nie ma tu bezsensownego "napierdalania" od początku do końca, ale powolne budowanie napięcia i atmosfery. Takie rzeczy zdarzają się zbyt rzadko, aby ich nie przesłuchać.

Tracklista w komentarzach

poniedziałek, 18 stycznia 2010

Her Morning Elegance

Genialny teledysk!!!

niedziela, 17 stycznia 2010

Hunee


W jednym z podsumowań 2009 roku przeczytałem, że jednym z jego największych pozytywów był rozwój sceny disco-house, a co za tym idzie pojawienie się kilku świetnych tego typu produkcji, jak choćby płyta Linkwood System, single Tensnake'a, Woolfy'ego, Motor City Drum Ensemble i 6th Borough Project czy świetne kompilacje w stylu Permanent Vacation: Selected Label Works, Cosmic Blearic Beats vol.2 i If This Is House I Want My Money Back. Dlatego dziś podwójna propozycja w rytmach house'owego disco.

A tą propozycją są dwie EP'ki wydane przez Hunee, czyli młodego i bardzo zdolnego producenta z Berlina. To co Hun Choi produkuje to bardzo ulotne ale zarazem niesamowicie ciepłe i bujające kompozycje, które zawieszone są gdzieś pomiędzy disco a deep-house'm.

Hunee - Barrio Payment

Pierwsza z EP'ek czyli Barrio Payment, to 3 kompozycje, z których zdecydowanie najbardziej przypadła mi do gustu ostatnia czyli Amidar. Nie wiem czy kiedykolwiek słyszałem tak- niestety nie wiem jak to inaczej określić- seksowny kawałek. Początkowy szept, który następnie przechodzi w jęki i krzyki wywołuje u mnie z każdym razem ciary. Geniusz!!!

Hunee- Brother


Propozycja nr 2 to EP'ka pt. Brother. W tym wypadku mamy do czynienia z 4 kompozycjami, które sprawią, że nikt nie usiedzi w swoim fotelu spokojnie. No może za wyjątkiem jednego utworu... I najlepszego moim zdaniem... Chodzi i o kompozycję Babel 2, która przy każdym przesłuchaniu wywołuje u mnie chęć odpłynięcia w siną dal. Jeśli istnieje coś takiego jak idealny disco-house, a jako radykalny realista pojęciowy wierzę, że coś takiego istnieje, to dzięki temu utworowi Hunee znalazł się baaardzo blisko tego ideału.



hunchmusic.wordpress.com- a tu adres strony Hunee. Polecam!!!

sobota, 9 stycznia 2010

Lato, lato !!!

Pogoda taka, że chce się rzygać, ale to nic. To nic, bo istnieją takie kawałki i takie teledyski, które teleportują nas w momencie do ciepłych krajów i sprawiają, że przestajemy myśleć o sprawach przyziemnych.

Taki właśnie jest utwór australijskiego zespołu Miami Horror pt. Sometimes. Być może kawałek sam w sobie nie kopie tak bardzo, ale teledysk... Miód na moje serce... Kto z nas nie marzył o takiej wakacyjnej przygodzie??

Sometimes from Miami Horror on Vimeo.

A tu do ściągnięcia.

Miami Horror- Sometimes

środa, 6 stycznia 2010

Różności

Parę luźnych muzycznie rzeczy, które wpadły mi ostatnio w ucho.

Zajebisty teledysk. Kawałek też niczego sobie


Parkietowy wymiatacz. Może niezbyt ambitne, ale bujać potrafi.


Bardzo fajny remiks w wykonaniu Seth'a Troxler'a.


Klasyk... Ale jaki edit?!?!
Wicked Game Edit by Soul Clap

Pełen czill... Tak powinno się kończyć każdy dzień.


P.s. Do blogosfery wrócił Funkoff jeden z moich ulubionych polskich DJ'ów. To dzięki niemu poznałem kawałek Blind w remiksie Frankie'go Knuckles'a. Zachęcam do przeglądnięcia jego strony. Naprawdę warto disco-city.blogspot.com

wtorek, 5 stycznia 2010

Marcel Knopf - Dusty Dance


Pozostańmy jeszcze na chwilę w minionym 2009 roku... Prawie w każdym poście pisałem jaki to on nie był genialny, ile to znakomitych płyt nie wyszło, jakie to świetne single się nie ukazały. Ten post to kolejna jego gloryfikacja.

Pretekstem do komplementów jest pierwszy długogrający album Marcela Knopf'a- młodego, niemieckiego producenta, którego pod swoje skrzydła przygarnął Niklas Worgt, bardziej znany jako Dapayk czy Marek Bois. To właśnie sumptem labelu Mo's Ferry Productions (dziecko Worgt'a) ukazał się album Dusty Dance, któremu chciałbym poświęcić kilka zdań.

Marcel Knopf - Dusty Dance


W niektórych recenzjach autorzy zarzucają tej płycie chaos, bałagan i brak spójności (patrz Soundrevolt), jednak dla mnie najlepszym słowem określającym Dusty Dance to eklektyzm, który bardzo w muzyce lubię. Marcel Knopf nieustannie żongluje stylistykami, sprawia, że każdy kolejny numer zaskakuje. Są tu i house'owe sztosy (patrz That Shit, Cazy About), są deep-house'owe wywijacze (znakomity Dusty Dance z genialnymi wokalem i saksofonem), tech-house'owe momenty (patrz Skinny Bitches) i wreszcie spokojne i nastrojowe zakończenie, na które składa się najpierw Take a No, a później mój osobisty faworyt czyli Leave It Alone z wokalem Evy Padberg.

Marcelowi Knopf'owi należą się wielkie brawa za umiejętność stworzenia tak różnorodnego, ale jak dla mnie spójnego albumu, z którego każdy może wybrać coś dla siebie (oczywiście walory tej płyty odkryje się dopiero po przesłuchaniu całości). Osobne wyrazy uznania za doskonałe wokale, które nadają tym produkcjom specyficzny lekki kształt. Daję 8 na 10.

P.s. Marcel Knopf wraz z Dapayk'iem zagrają pod koniec stycznia w poznańskim SQ. Ciekawe kiedy podobna impreza będzie mieć miejsce w Krakowie...

niedziela, 3 stycznia 2010

Atheus- Soundscapes and Drones


Po Sylwestrowych szaleństwach przyszedł czas na wyciszenie i seans relaksacyjny. Idealnie nadaje się do tego dzisiejsza propozycja muzyczna.

Atheus- Soundscapes and Drones


A jest nią najnowsza produkcja Atheusa pt. Soundscapes and Drones, która ukazała się sumptem szwedzkiego labelu Ghost Sound. Jaka jest ta płyta?? Dokładnie taka jak wskazuje jej tytuł i okładka z tym że 100 razy lepsza. Serge Collin serwuje nam ponad godzinną ucztę wyśmienitego ambientu, drone'u i dub-techno (tego chyba jest akurat najmniej), tworząc nieprawdopodobne, nieskończone wręcz przestrzenie. Jeżeli ktoś, kto potrafi stworzyć nicość, to z całą pewnością jest nim Atheus. Ta płyta to bezkres i święty spokój, którego dawno w muzyce nie odnalazłem. Szkoda, że nie miałem tej płyty przy sobie podczas wypadu w Bieszczady. Myslę, że słuchanie tego albumu wśród ośnieżonych szczytów i połonin byłoby przeżyciem wręcz mistycznym. Jednak pomimo tego, że przesłuchuję Soundscapes and Drones w betonowej dżungli, na nienajlepszym nagłośnieniu i w dodatku ze świszczącym niemiłosiernie laptopem w tle (wentylator mi szwankuje), to odbiór jest i tak doskonały. Tego typu produkcje bronią się same...

Niniejszym czas oficjalnie rozpocząć rok 2010. Oby był muzycznie przynajmniej tak samo dobry jak poprzedni.