Koniec przerwy. Wróciłem do cywilizacji i mogę znowu podzielić się z Wami odrobiną muzyki.
Na pierwszy ogień kawałek, który chodzi za mną już od tygodnia- Jedwab Marcina Czubali. Muszę przyznać, że od bardzo dawna nie słyszałem takzajebistego (innego słowa nie potrafię użyć) deep house'owego kawałka jak ten. Te 8 minut buja nieprawdopodobnie i nie potrafi wyjść z głowy. Od niego zaczynam wszystkie swoje przechadzki- potem może już być cokolwiek...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz