Po dłuższej przerwie czas przypomnieć o sobie czymś dobrym i mocnym. Stwierdziłem, że idealnie w roli przypominajki sprawdzi się najnowsze wydawnictwo labelu BPitch Control czyli stworzony przez Setha Troxlera miks z serii Boogybytes.
Seth Troxler, to producent jeszcze do niedawna zupełnie dla mnie anonimowy. Stan ten zaczął się zmieniać od momentu, kiedy usłyszałem jego podcast dla portalu Resident Avisor a później kilka jego autorskich produkcji. Ten Amerykański DJ i producent, który swoją muzyczną karierę rozpoczynał w Detroit stał się w ciągu ubiegłego roku jedną z najciekawszych postaci sceny minimal - deep/tech house, czego ugruntowanie znajdujemy właśnie na Boogybytes Vol. 5.
Słuchanie tego miksu kojarzy mi się z zabawą jojo z zamontowanym w środku łożyskiem. Jojo leci sobie szybko na dół (wstęp), potem kręci się kilkanaście sekund (rozwinięcie) a na naszą komendę wraca do góry (zakończenie). Tak właśnie jest w przypadku dzieła Amerykanina.
Wstęp... Powiem szczerze, że jeszcze chyba nigdy nie słyszałem lepiej zaczynającego się miksu. Przyrzekam!!! Najpierw hipnotyzujący monolog będący hołdem złożonym życiu klubowemu a potem to...
To jak Dinky zremiksowała ten w oryginale jedynie przyzwoity kawałek wywołało na mojej twarzy nieopisaną wręcz radość. Tak powinna zaczynać się każda impreza.
Rozwinięcie... Bardzo równe i bardzo dobre. Seth Troxler ani na chwile nie daje nam szans usiąść na krzesełku czy skoczyć do baru. Wszystkie przejścia są płynne i znakomicie przemyślane. Po prostu geniusz. A do tego ten kawałek...
Zakończenie... Równie krótkie, jak rozpoczęcie, bo składające się tylko z jednego utworu. Ale jakiego!!! Nicolas Jaar- nowa gwiazdka elektroniki!!!
I kto powiedział, że efekt jojo jest zły i trzeba z nim walczyć??
1 komentarz:
Piękny mix! Nadrabiam zaległości
Prześlij komentarz