Z okazji św. Walentego, patrona opętanych, niewidomych, chorych psychicznie, trędowatych, zadżumionych i oczywiście zakochanych chciałbym zaprezentować Wam płytę, która darze odwzajemnioną miłością. Jest to album stosunkowo stary mało znany, od którego w moim przypadku wszystko się zaczęło. To właśnie od momentu przesłuchania tej płyty zacząłem interesować się szeroko pojętą muzyka elektroniczną.
Chodzi o... mix/kompilację prekursora UK garage i 2-stepu z 2002 roku- Back to Mine Vol.9 by MJ Cole. Choć przesłuchałem ją niezliczoną ilość razy, to za każdym razem sprawiała ( i nadal sprawia ) mi taką samą radość. Bajkowy wręcz początek ( kojarzy mi się z dzieciństwem i sobotnim pasmem Disney'a na TVP1 ), groove'owy środek i drum'n'bass'owa końcówka... Dla mnie chyba nadal numer jeden jeden.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz