piątek, 5 listopada 2010

Fonoteka 6


Niemal rok przyszło nam czekać na kolejną porcję genialnej polskiej muzyki. Ale ale oto już od kilku dni jest- Fonoteka 6. A wraz z jej nadejściem wypada ogłosić nadejście jesieni (choć temperatura chyba listopada nigdy nie widziała...)

Musze przyznać, że pierwsze przesłuchanie najnowszej Fonoteki lekko mnie rozczarowało. Może to fakt słuchania na laptopie... Może to z powodu słuchania w dzień... Może to przez brak skupienia i odpowiedniego klimatu... Może... Jedno było pewne- do tej pory każda kolejna edycja była lepsza od poprzedniej, więc możliwości były dwie. Pierwsza że 6 jest słabsza od genialnej 5. I druga, że wszystko jest po staremu, a za problemy w odbiorze odpowiada słuchacz, czyli ja. Oczywiście druga opcja okazała się prawdziwa.

Z zapowiedzi umieszczanych na blogu można było wywnioskować, że Szósteczka będzie bardzo spokojna, melancholijna i mieniąca się wszystkimi odcieniami jesiennych liści. Wiedziałem, że będzie właśnie tak, ale nie, że aż tak bardzo. Jeśli szukacie esencji jesieni to ją znaleźliście!!! Ale nie tej z deszczem i pluchą. Oj nie, nie. To kwintesencja tej ze słońcem, babim latem, spacerami wśród liści, zbieraniem kasztanów, dziewczynami w prochowcach, odlatującymi ptakami. O tą właśnie.

Co na nowej Fonotece?? Można powiedzieć, że to co zwykle, tylko lepsze niż do tej pory: fragmenty audycji (znaków szczególnych brak), wpadki redaktorów, suche, ale jakże zabawne żarty (polecam ten o futrze), no ale przede wszystkim genialna muzyka, której zapewne 99,9% z nas nie poznałoby nigdy gdyby nie ta seria. Tak jak i w przypadku poprzednich edycji ciężko tu mówić o jakichś faworytach, bo wszystko jest świetne. Jeśli już miałbym coś wyróżnić to genialna piosenkę Ireny Santor ("Życie jak alkohol wchodzi w krew i trzeba go używać nałogowo"), wspaniałych Skaldów (to chyba o mnie ;), świetną Kailnę Jędrusik i genialny instrumentalny utwór Cóż Ci To Ja Uczyniłem Jana Ptaszyna Wróblewskiego.



Ale jak zwykle pojedyncze piosenki czy fragmenty nie znaczą właściwie nic bez pozostałych utworów tworzących Fonotekę. Na tym właśnie polega magia...
Teraz pozostaje już tylko czekać na Siódemkę, która z całą pewnością będzie lepsza od genialnej Szóstki, która to Szósta była wspanialsza od prześwietnej Piątki...

1 komentarz:

new era pisze...

Słuchałem, genialne.